Mieszkańcy zabytkowego budynku przy Orłowskiej 2 nie wiedzą czy nie będą musieli opuścić swoich mieszkań. Na razie Urząd Miasta nie godzi się na ich wykup. Wiadomo, tylko że w tym miejscu ma powstać hotel.

Stanisław Janusz, emerytowany marynarz przy Orłowskiej 2 zamieszkał w 1969 roku, z żoną, córką i synkiem. Zamienił większe mieszkanie na Chyloni na trzy pokoje na poddaszu ze względu na widok. Już wtedy kochał morze.
- Kolega, też marynarz, morza miał dość – wspomina.

W mieszkaniu z widokiem na Zatokę jego dzieci dorosły, córka poszła do szkoły plastycznej, została malarką. Tu przywitał na świecie swoją pierwszą wnuczkę. Martynka, gdy podrosła na tyle, aby dojrzeć widok z okien również zaczęła malować.
Nie było łatwo. Budynek niszczał, mieszkanie wymagało remontu.

Na początku lat dziewięćdziesiątych część z sąsiadów Pana Stanisława wykupywała swoje mieszkania, piece zmieniali na nowoczesne ogrzewanie, wymieniali stare okna. Stanisław Janusz miał oszczędności, postanowił wykupić swoje mieszkanie i rozpocząć remont. Jednak jemu i jego sąsiadom urzędnicy powiedzieli „nie”.

- To był błąd urzędników, że tego budynku nie wyłączono z tych, w których można było wykupywać mieszkania komunalne – ocenia dziś Joanna Grajter rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Gdyni.

Wiadomo, że w planie miejskim zagospodarowania przestrzennego w tym miejscu przewidziany jest hotel.

– Chodzi o to, aby przywrócić budynkowi przedwojenną funkcję, kiedyś bowiem w tym miejscu był pensjonat – dodaje pani rzecznik. Przy okazji zapewnia, że mieszkańcom Orłowskiej 2, tym którzy nie zdążyli mieszań wykupić zostaną zaproponowane zastępcze mieszkania komunalne.

Magistrat na razie nie ma pomysłu na rozwiązanie dla tych mieszkańców, którzy już są właścicielami swoich mieszkań. – Wiadomo, że zanim zaczniemy realizować plany hotelowe, kwestia ta musi zostać rozwiązana – podkreśla pani rzecznik. Mieszkańcy Orłowskiej 2 nie wiedzą jeszcze jak długo będą musieli czekać. Urzędnicy nie kwapią się z podaniem terminów. Dawny pensjonat jest wpisany do rejestru zabytków. Niszczeje.

- Urzędnicy ociągają się z remontami, nie robią nic aby zabezpieczyć mieszkania – mówi Martyna Adamczak, wnuczka Stanisława Janusza. – Z kolei najemcy boją się inwestować w lokale, które być może będą musieli opuścić.

Stanisław Janusz zapowiada, że z Orłowskiej 2 nigdzie się nie wyprowadzi. Przywykł do widoku z okna. Jego córka i wnuczka próbowały w mieszkaniu urządzić galerię otwartą, tak aby można tu było wpaść na herbatę i oglądać obrazy. Udało im się nawet wystarać o pieniądze z UE, które pozwoliłby na remont mieszkania i przystosowanie go do nowej funkcji. Na plany nie zgodził się Prezydent Miasta.

Joanna Grajter zapytana, czy nie boi się, że gdy przy ulicy Orłowskiej stanie kolejny apartamentowiec, być może z bramami i ochroną, Orłowo starci niekomercyjny charakter, który przyciąga tu turystów zmęczonych hotelowym nadbrzeżem Sopotu odpowiada: - Widziała pani Riwierę Francuską? Tam jest pełno nowoczesnych hoteli, taka jest kolej rzeczy.

_______

A.M.

23.10.2012