Miejskim Ośrodkiem Hipoterapii w Kolibkach w nadchodzącym roku nadal będzie zarządzać Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji – postanowili radni. Równocześnie wiadomo, że decyzja ta w każdej chwili może ulec zmianie.
Gdynia ma duży problem z ośrodkiem hipoterapii, wybudowanym kosztem 5 milionów złotych. Teoretycznie powinien być dumą miasta: tak profesjonalnego ośrodka nie ma nawet dużo większy Gdańsk. Profesjonalni instruktorzy i odpowiednio wyszkolone konie niosą tu pomoc dwustu niepełnosprawnym dzieciom z całego miasta, w wieku od kilku miesięcy do kilkunastu lat. Dla dzieci i ich rodziców zajęcia w ośrodku są nadzieją na lepsze życie. Co najważniejsze, terapia jest całkowicie darmowa.
Tymczasem dla miasta dużym problemem jest zarządzanie ośrodkiem. Zdaniem władz powinna tym się zająć fundacja bądź stowarzyszenie – po pierwsze dlatego, że zrobi to taniej niż miasto, pod drugie dlatego, że zdaniem władz takie zadanie powinny spełniać fundacje pożytku publicznego, a nie urzędnicy.
Tymczasem pierwsza próba przekazania ośrodka fundacji Animal Pro skoczyła się skandalem: były długi, poważne błędu w zarządzaniu ośrodkiem, rodzice zarzucali przedstawicielom fundacji brak profesjonalizmu w pracy z dziećmi.
Wszystko wróciło do normy, gdy hipoterapia wróciła pod zarządzanie profesjonalistów z Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Miasto dało sobie czas do końca roku na wyłonienie nowej organizacji porządku publicznego, której zostanie przekazany ośrodek. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że chętnych na przejście hipoterapii nie brakowało. To łakomy kąsek – prowadząc zajęcia, które finansuje miasto, można przy okazji zarabiać na hotelu dla koni i szkółkach jeździeckich.
Tym razem jednak miasto działa bardziej rozważnie i na razie zarządcą ośrodka pozostał GOSiR.
- Oznacza to, że decyzja ta jest trudniejsza niż można było się spodziewać – powiedział nam Tomasz Frymak, zastępca dyrektora GOSiR-u, który bezpośrednio odpowiada za funkcjonowanie ośrodka. – Chciałbym jednak zaznaczyć, że w budżecie miasta nie ma zaplanowanych wydatków na rzecz działania ośrodka wśród środków, które trafiają do nas. W praktyce oznacza to, że na razie finansujemy hipoterapię ze środków bieżących. Najnowsze zmiany w budżecie planowane są na marzec, i wtedy będzie wiadomo do kogo trafią środki na dalsze funkcjonowanie ośrodka.
Z decyzji najbardziej cieszą się rodzice chorych dzieci, którzy cenią dyrektora GOSiR-u za profesjonalizm i boją się zmian.
- Najgorsza jest niepewność co będzie dalej – wzdycha mama małej Julci, podopiecznej ośrodka. – Z drugiej strony gdy widzę, jak moje dziecko zmienia się dzięki tym zajęciom, jak zaczyna się uśmiechać, jak niepewnie staje na nóżki, jestem gotowa iść do każdego, nawet do prezydenta miasta i prosić, aby pozwolił naszym dzieciom wracać do zdrowia pod okiem ludzi, którzy mają wiedzę i chęć do prowadzenia hipoterapii.
___________
A. M.
02.01.2013